Jedenastego listopada zawitał do nas nowy członek rodziny - nie nie dzidzia, chociaż gdyby tak spojrzeć na nią do strony naszego kocurka Gucia - to jest to koci bobas. Majka - bo skoro jest Gucio to pasuje tylko Maja :) jest małą Szkotką - ma cudnie zwisające uszka i baaaaaaaaaaaaardzo wielki temperament. Młodą po prostu roznosi - już pierwszego dnia zaczęła napastować naszego Brytka (Gucia), ale on był na początku bardzo zdystansowany - naprychał tylko na nią, że co to - co to za poufałości, żeby obcy kociak mu uszy wylizywał!? Przez kilka dni obchodzili się z dużą ostrożnością, ale w końcu ciekawość przezwyciężyła :)
Po upływie miesiąca żyć bez siebie nie mogą, a aplikacja tabletek na odrobaczanie zakończyła się awanturką - kocurek przybiegł bronić swoją księżniczkę - nasyczał na mojego biednego boga ducha winnego Męża, że jak to, co to, ona cierpi, już tu zaraz zrobi porządki z nami.
cóż się dziwić biednemu Guciowi - taka kocia piękność musiała mu w głowie zawrócić! :)
OdpowiedzUsuń