Kiedy kilka lat temu zobaczyłam pierwszy raz zobaczyłam Morze Północne byłam pod wielkim wrażeniem. Szczególnie zachwyciło mnie obserwowanie przypływów, na Bałtyku nie można zaobserwować tak dużych różnic w poziomie wody. Kiedy ostatnio gościłam u moich przyjaciół wybraliśmy się na przejażdżkę przerobionym do celów turystycznych kutrem po zatoce Jadebusen. W większości były na nim rodziny z dziećmi, ale kiedy tak obserwowałam reakcje, to nie do końca jestem pewna u której grupy wiekowej było większe oczarowanie magią morze i żyjących w nim stworzeń. :) 








WYCIECZKA KUTREM PO MORZU PÓŁNOCNYM
 
Kiedy już byliśmy  w pewnym oddaleniu od brzegu z kutra zostały wypuszczone do wody pojemniki, które po drodze zagarniały żyjątka, które później zostały nam zaprezentowane. Można je zobaczyć w trzech wielkich skrzyniach - na szczęście, bo panował przy nich niesamowity tłok (jak na tak małą liczbę pasażerów). Nie widziałam nigdy tak wielu stworzonek na tak małej powierzchni - meduzy, krewetki,rozgwiazdy kraby rybki i inne stworki, które żyją w kipiących życiem wodach Morza Watowego (Wattenmeer).





Właśnie Morze Watowe.... czy coś Wam ta nazwa mówi?
Muszę przyznać, że mi kiedyś nic nie mówiła, szczególnie, że moja orientacja w terenie jest dobra dopiero gdy jakieś miejsce  zbadam i zdreptam, np. Mazury to w liceum była dla mnie kraina gdzieś w górnym prawym rogu Polski, lepiej nie będę się przyznawać z czym kojarzyło mi się Morze Północne :) 
Morze Watowe to nie jest żadne konkretne morze, a obszar który leży pomiędzy wybrzeżem m.in. Niemiec a wyspami Fryzyjskimi. 



Jest zachwycające przez olbrzymią ilość mieszkających w nim zwierzątek, największe to morświny i foki, a najmniejsze to robaczki zamieszkujące dno przystosowane do ekstremalnych warunków (przypływy i odpływy), ale o tym może następnym razem. :)

Komentarze

Popularne posty